Pociąg mknął nad samym morzem, tuż przy plaży. Promienie leniwego słońca schowanego jeszcze częściowo gdzieś we mgle tak mieniły się w morzu, że miało ono srebrzysty połysk. I te delikatne fale rozbijające się o brzeg. Idealny obrazek na początek dnia.
W okolicy Taorminy witały mnie kwiaty: róż przeplatający się z bielą, granat z żółcią. W końcu mogłam zobaczyć z bliska słynną Isola Bella, czyli piękna wyspa. Niestety turysta podróżujący pociągiem zrobi sobie tylko na nią smak, ponieważ ledwo co się ją zauważa, a już pociąg wjeżdża do tunelu i wyjeżdża u jej końca. Wrażenie jednak pozostawia niesamowite. Posłużę się zdjęciem zrobionym podczas wakacji.
W drodze na południe zatrzymałam się w miejscu, z którym wiążę mnóstwo niesamowitych wspomnień- Santa Maria La Scala. Mała miejscowość położona nad samym morzem, nad którą rozciąga się La Timpa- rezerwat natury.
Jak już obiecałam, temat kwiatów jest zawsze obecny!
Miejsce to jest zupełnie inne w sezonie letnim. Otóż podczas wakacji na skałach jest pomost, tzw. "solarium", duża drewniana platforma, na której można się opalać i bary. Jako jedną z ciekawostek, powiem że w S. Maria La Scala można zjeść pyszną granitę!!!
Następny przystanek Pachino. Zatrzymałam się tam u pewnego znajomego na noc. Po południu pogoda się trochę popsuła, niebo się zachmurzyło i były przelotne deszcze. Co nie zmienia faktu, że temperatura sięgała 30 stopni. Pod wieczór wilgotność powietrza była bliska 100%. Ciężko się oddychało i czuło się pot na całym ciele. Dom znajdował się około 50 m od plaży. Morze tego dnia było lekko wzburzone, unosiła się nad nim mgła. Nie ma jednak nic piękniejszego niż obudzić się rano i słyszeć szum fal!
Wieczór spędziłam w Marzamemi. Małe portowe miasteczko, słynące z połowu tuńczyków. Niskie budynki, murki z białego kamienia, po zmroku oświetlone żółtym światłem. Ma swój romantyczny i tajemniczy klimat. Za dnia musi być jeszcze piękniejsze! Patrząc na morze, widać rozciągającą się w dal płyciznę, czystość i przejrzystość wody z mnóstwem pływających rybek. Poza paroma uliczkami i portem są tam dwa placyki. Jednak chcąc dostać się z jednego miejsca w drugie trzeba trochę pobłądzić zanim znajdzie się przejście, jak w labiryncie. Niestety nie uraczę Was własnymi zdjęciami, ale wybrałam w internecie takie, które najlepiej moim zdaniem mogą oddać piękno i tajemniczość tego miejsca. Resztę pozostawiam Waszej wyobraźni.
Musi być bardzo ciekawie mieszkać w takim miejscu
Duomo di San Pietro, XVIII w.
Castello dei Conti
Warto wspomnieć o Cioccolato di Modica. Zdjęcie przedstawia uliczkę prowadzącą do sklepu. To jeden z najsłynniejszych i najlepszych wyrobów cukierniczych pochodzących z prowincji Ragusa. Zgodnie z tradycją jest produkowana w taki sam sposób jak robili to starożytni Aztecy. Historia sposobu jej wytwarzania sięga XVI wieku. Dlaczego jest taka szczególna? Bo wytwarzana jest prosto z ziaren kakaowca. Każda tabliczka zawiera jedynie dwa lub trzy składniki- masę kakaową, cukier oraz aromat smakowy. Wchodząc do sklepu odczuwa się ekskluzywność produktu. Na ladzie wystawione są miseczki z różnymi smakami do degustacji: wanilia, pomarańcza, kardamon, chilli, cytryna, owoce, orzechy, i inne których nazw nie pamiętam. Były też czekolady zawierające 60, 70, 80, 90, 100% kakao. Jeśli chodzi o smak, według mnie lepsza jest Milka czy Wedel, ale czy zdrowsza? :) To co mnie zaskoczyło to konsystencja. Kostka czekolady wręcz rozpływała się w ustach, była bardzo delikatna i czuć było drobinki kakao. Coś niesamowitego.
Na zakończenie kilka ciekawostek:
"Moviti fermu" - dwa słowa, które same sobie zaprzeczają, jakby chcąc powiedzieć: rusz się zatrzymując. Nie da się tego przetłumaczyć na język polski. W dialekcie sycylijskim, w niektórych regionach, między innymi na południu, Sycylijczycy używają tego zwrotu aby pogonić kogoś, powiedzieć "rusz się", co zaprzecza logice tego zdania.
W jednej z restauracji w kopercie ze sztućcami i serwetką znalazłam sentencję:
"La gloria è come un cerchio nell' acqua, che non cessa mai d'allargarsi finchè, a furia di spandersi, si sperde nel nulla." William Shakespeare
-Chwała jest jak koło w wodzie, które nigdy nie przestanie się poszerzać, aż dzięki wściekłości do rozprzestrzeniania się, zgubi się w nicości (mniej więcej :p )
To trochę jak ciasteczko z wróżbą ;)
I ostatnia rzecz- przesłanie prosto z serca:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz