niedziela, 13 października 2013

jeszcze trochę o Rzymie...

Doszły mnie słuchy, że za mocno okroiłam post o Rzymie. Mając trochę wolnego czasu postanowiłam to naprawić. Spójrzmy na Rzym oczami zwykłego turysty.


1. Dworzec kolejowy- Roma Termini. Gigantyczna stacja przesiadkowa kilkunastoma peronami, mnóstwem sklepików, barów... centrum stolicy Włoch. I zero miejsc do siedzenia. Czekając około godziny na spóźniony pociąg usiadłam, tak jak inni oczekujący na rampie przy oszklonej ścianie sklepu. Do wyboru miałam to lub podłogę. Nie zdziwiło mnie to mocno, bo pamiętam lotnisko Fiumicino w Rzymie, albo w Treviso (Wenecja), gdzie również miejsca siedzące, poza paroma krzesłami przy stolikach w barze, były na zimnej podłodze.

2. Znalezienie supermarketu graniczyło z cudem. Zapewne były w małych uliczkach, bo na głównych nie znalazłam żadnego, a i chłopak, który mnie gościł nie bardzo umiał mi wskazać drogę.

3. Mawiają, że warto zgubić się w Wenecji, aby odkryć jej prawdziwe uroki. W Rzymie też. Do Forum Romanum wprawdzie nie weszłam, ale obeszłam go z każdej strony, dzięki czemu zobaczyłam go lepiej, bardziej globalnie, niż jakbym weszła do środka i spacerowała wśród ruin. Błądząc wokół Forum Romanum przypadkiem znalazłam się na Kaiptolu. Po obejściu całości dosłownie już nie czułam nóg. Ale warto było! Zdałam sobie sprawę z ogromu tych miejsc.

4. Co serwuje "rzymski" McDonald?
McFlury- m.in. pistacchio (nie muszę chyba tłumaczyć), smarties (lentilki), brownies (kawałki czekolady z polewą czakoladową, o ile się nie mylę), baci perugina (czyli czekoladowo- orzechowy).
Za 1 euro- mała sałatka z pałeczkami chlebowymi, do tego buteleczka z: oliwa z oliwek + ocet z białego wina.
Sałatki!!! -> makaron rurki z tuńczykiem, pomidorkami i oliwkami; grecka z oliwkami i serem; 3 ziarna z kurczakiem, warzywami i tuńczykiem; sałatka cezara z grillowanym kurczakiem i grzankami.
W menu śniadaniowym mniej dziwnych kanapek z jajkiem, bekonem czy z czym tam jeszcze mamy w Polsce, a więcej muffinów, rogali i ciasteczek.

5. Jedzenie
Śniadanie- espresso + ciasteczka albo rogalik. Podobnie jak na południu, tylko tam króluje granita!


Obiad- makaron na milion sposobów + owoce na deser
Kolacja z trzech dań- makaron, mięso, sałatka + owoce
Ceny w barach- piwo z beczki 0,3-0,4l 6 euro, lód w rożku 3 euro.
Pizza- jaką tylko sobie wymyślisz, w kształcie prostokąta, sprzedawana na wagę, cena podana za 1kg (średnio 15 euro/kg), z czym spotkałam się tu po raz pierwszy. Za 3-4 euro można się najeść. 


Jedna bardzo przypadła mi do gustu: słynne prosciutto crudo z owocem figi, ciasto przekrojone na pół, składniki zamknięte w środku; o smaku słodkim ze słoną nutką prosciutto. Gdyby nie Włoch, który zabrał mnie na pizzę, nigdy pewnie nie spróbowałabym połączenia tych dwóch składników!


Co więcej, pizzę można kupić o każdej porze dnia! Na Sycylii dopiero w porze kolacji.

6. Dobrze poznać kogoś ze skuterem! Jest to najszybszy sposób poruszania się po Rzymie. Miałam to szczęście ;) Dzięki temu w ciągu 1 dnia zobaczyłam dużo więcej niż mogłabym zobaczyć przez tydzień. Niestety dla fanów robienia zdjęć ten sposób zwiedzania jest kłopotliwy.


7. Rzym północny a Rzym południowy
Z tego co opowiadał mi mój rzymski gospodarz, na północy żyje wyższa, lepsza klasa społeczna. Jest tam wiele Villi- to takie duże, zadbane parki, otoczone ogrodzeniem. Idealne miejsca na romantyczny spacer, relaks na świeżym powietrzu, to miejsca spotkań towarzyskich, jak również w celu uprawiania sportu. Południe urzeka bogactwem roślinności. Momentami czułam się jak na Sycylii, wśród palm i kwitnących krzewów.



panorama Rzymu z jednej z villi.

8. W Rzymie nikt nic dla Ciebie nie zrobi bezinteresownie. Trzeba uważać na natrętnych imigrantów. Na peronie kolejowym zaczęłam szukać wzrokiem kogoś, kto mógłby mi pomóc wnieść do pociągu 32kg walizkę. Zaczepił mnie jakiś na pierwszy rzut oka uprzejmy pan. Wniósł mi walizkę. Podziękowałam. Nie zrozumiał. Nie chciał mi oddać walizki i na siłę wniósł mi ją dalej do środka wagonu, gdzie miałam zarezerwowane miejsce. Nie chciałam dalszej pomocy. Nie chciałam mieć jej na półce nad siedzeniem, bo po pierwsze była za duża, po drugie jak miałabym ją niby potem zdjąć? Uparł się jednak i wepchnął ją tam. Na koniec oczekiwał pieniędzy, których ode mnie nie dostał. Nie chciałam natarczywej pomocy i nie zamierzałam wyjmować portfela w obawie o kradzież.

9. Szczególnie do dziewczyn- uważnie wybierajcie osobę, która miałaby Was przenocować. Warto zapamiętać, że choćby najsympatyczniejszy Włoch, zawsze pozostanie sobą. Rozczarowałam mojego hosta swoją niedostępnością. Uświadomił mnie odstawiając mnie ostatniego dnia na stację kolejową, że jeśli Włoch zaprasza do siebie do domu, co więcej na noc, i to dziewczynę a ona się zgadza, jednoznaczne jest że przystaje na "lepsze poznanie się", a jeśli nie to czemu miałby jej nie wyprosić ze swojego domu? Korzystałam w Rzymie z couchsurfingu i niestety nie udało mi się wytłumaczyć mojemu gospodarzowi, że idea tego jest inna oraz że jeśli dziewczyna wybiera CS, to liczy na to, że nie trafi na napalonego typa. Na przyszłość poradził mi hotel, jeśli nie zamierzam ryzykować. Cóż... nie raz byłam na cs i pierwszy raz się zawiodłam. Na szczęście był na tyle grzeczny, dobrze wychowany i uprzejmy, że po pierwsze zapytał się mnie czy mógłby mnie pocałować, po drugie nie dobierał się do mnie, po trzecie nie wyprosił z domu gdy odmówiłam jakiegokolwiek kontaktu fizycznego, mimo iż w tym momencie stracił mną zainteresowanie. Żeby zmniejszyć nutkę dramatyzmu sprostuję, że wyszłam z tego cała i zdrowa ;)

10. Mimo masy turystów, tłoku i miejskiego zgiełku, wieczorną porą można zakochać się w Rzymie




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz