W ostatnim czasie Etna daje o sobie znać, jak dla mnie dosyć mocno. Włosi uważają jednak, że to nic poważnego, że należy się nią zachwycać, bo jest niesamowita. Dziś jednak na balkonie znaleźć mogłam pył wulkaniczny. Erupcję widać podobnież nawet z Malty!
http://www.meteoweb.eu/2013/11/etna-leruzione-continua-fortissima-si-vede-anche-da-malta-spettacolari-foto-e-immagini-live/243439/
Szkoda, że nie widać jej z Messyny...
Minęło już dobre pół semestru, zaraz święta i po świętach nauka do egzaminów. A wydawałoby się, że dopiero co tu przyjechałam. Niesamowite jak szybko leci czas! Tak naprawdę to dopiero zaczynam poznawać ludzi, rozkręcać się w towarzystwie, czuć się w miarę swobodnie w grupie innych studentów. Ciężko się odnaleźć jak jest się jedynym Erasmusem, studentem z innego kraju w grupie ponad 100 osób, które w większości się znają, a na dodatek jeśli wykładowcy traktują cię jak rodowitego Włocha...
W związku z tym, że jest zimno, przedstawię Wam moich nowych kolegów:
Tartufo di pistacchio! Na pierwszy rzut oka wygląda jak bajaderka, ale...
...jest to lód pistacjowy z nutellą w środku, posypany świeżymi pistacjami!
Oryginalna wersja to Tartufo di Pizzo, które pochodzi z Kalabrii. To nic innego jak lód orzechowy, mający w swoim sercu ciemną czekoladę, posypany cukrem pudrem i gorzkim kakao.
No i słynny Cannolo, tym razem w wersji nie z ricottą, kremem pistacjowym czy też czekoladą w środku, a z lodami pistacjowymi, posypany oczywiście pistacjami :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz