poniedziałek, 16 grudnia 2013

idą święta!!!

Od początku grudnia czuć świąteczny klimat w mieście. Zaczynają pojawiać się światełka na ulicach i świąteczne dekoracje. Oczywiście nie ma takiego szału jak u nas, dekoracje są bardziej skromne.
Zaczynają się również promocje i wyprzedaże w sklepach, i tak na przykład w jednym była: wszystko po 50 euro. :D:D:D jak pewnie się domyślacie nie czekając ani chwili ruszyłam na zakupy ;)
Z racji tego, że większość Erasmusów wraca na Święta do domów, koledzy z ESN zorganizowali nam imprezę sylwestrową. Przyjechali Erasmusi z całej Sycylii i Reggio Calabria. Spodziewałam się tłumów, jednak nie było za dużo osób. Większość stanowili Erasmusi z Mesyny,a po północy przyszli mieszkańcy miasta. Najwięcej oczywiście było Hiszpanów, więc wieczór upływał przy hiszpańskiej muzyce. Ku mojemu zdziwieniu później, poza muzyką komercyjną puścili też rock, rock&roll i inne dobre kawałki sprzed kilkunastu lat.
Na tą okazję, wraz z koleżanką z Niemiec, postanowiłyśmy zrobić się na bóstwa. Krótkie, czarne sukienki, wysokie obcasy i mocny makijaż. Efekt był oszałamiający! Zebrałyśmy masę komplementów :). Dwa zapadły mi szczególnie w pamięć: pierwszy jak poszłam do łazienki żeby schłodzić się wodą- "taka ładna dziewczyna a pije wodę z kranu." Nawet gdybym ją piła, to nie rozumiem zdziwienia kolegów, gdyż we Włoszech kranówa nadaje się do picia; drugi- "Sei bellissima come una spagnola", czyli że jestem przepiękna jak hiszpanka; i próbowali wmówić mi, że jestem hiszpanką. Czyżby to przez mocny makijaż? Nie mam pojęcia. Ale próbowałam się dowiedzieć, czy był to komplement czy też próbowali mnie obrazić :P

Święta we Włoszech kojarzą się z wieloma przysmakami, których jeszcze nie odkryłam. Jeden z nich to:
Torrone- karmelizowany cukier i migdały
Na ulicach sprzedają Stella di Natale, których nie może zabraknąć w żadnym domu. 
Stella di Natale (wilczomlecz nadobny lub też gwiazda Betlejemska)

W prawdzie śniegu tu nie ma, ale grudniowe spacery są bardzo klimatyczne, bo drzewka pomarańczowe są pełne owoców, a wieczorem ulice oświetlają świąteczne dekoracje. Rozglądając się wokół i widząc czasami słońce, zielone drzewka i morze nie wyobrażam sobie ulic pełnych śniegu i kilkumiesięcznej zimy bez nawet jednego promienia słońca.
Nie ważne jednak w jakim jest się miejscu, nie byłoby zimy bez wyjścia na łyżwy.
Jak widać lodowisko oblegały tłumy! Bilet wstępu to 5 euro za 30 minut i 7,5 euro za 1 godzinę jazdy. Cena mnie rozwaliła! Co jeszcze mnie zaskoczyło? Brak figurówek!!! Wypożyczają tylko hokejówki i z początku pan nie bardzo wiedział o co mi chodzi jak zaczęłam pytać o łyżwy z ząbkami z przodu. Jednak gdy zobaczył jak śmigam chyba się domyślił. Powiedział mi, że mają tylko hokejówki, bo ludzie się potykali o ząbki, przewracali na twarz i robili krzywdę, niszcząc przy tym lód i figurówki, które mieli na stanie musiał przerobić na hokejówki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz